wtorek, 10 marca 2015

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce

Już w czwartek będzie miała miejsce premiera drugiego tomu komiksu "Saga" Briana K. Vaughana i Fiony Staples. W Polsce wydaje go Mucha Comics. Zamówienie już złożone. Wystarczy cierpliwie czekać, a tymczasem kilka słów na temat serii i jej pierwszego tomu.

Amerykańska seria komiksowa autorstwa znanego scenarzysty Briana K. Vaughana i mniej znanej rysowniczki Fiony Staples ukazująca się w Stanach od 2012 roku w chwili ukazania się polskiego wydania (nakładem Mucha Comics) zdążyła już podkręcić oczekiwania czytelników, którzy na to wydanie czekali. W 2013 roku "Saga" zgarnęła aż trzy Nagrody Eisnera (tak samo jak w 2014 roku), zwane "komiksowymi Oscarami" - dla najlepszego scenarzysty, za najlepszą debiutującą serię i najlepszy cyklicznie wydawany komiks. Dostała też nagrodę Hugo i aż siedem nominacji do Nagrody Harveya (wygrała w 6 kategoriach).


"Sagę" porównuje się do "Gwiezdnych wojen" i "Gry o tron". Rzeczywiście pełno w niej różnych popkulturowych nawiązań, ale fabuła nie ogranicza się do nich. Vaughan po raz kolejny popisał się talentem do snucia opowieści, która dzięki dobrze rozmieszczonym zawieszeniom akcji utrzymuje stałe zainteresowanie odbiorcy. Sama przeczytałam ją w 2 podejściach i to tylko dlatego, że musiałam wyjść na umówione spotkanie. Brat mojego Lubego, który przyszedł trochę wcześniej na jego imprezę urodzinową sięgnął po komiks, żeby go przejrzeć i zachwycony przeczytał zanim przyszli pozostali goście.
Utrzymana w przygodowo - fantastycznej konwencji, umieszczona w świecie, w którym wysoko rozwinięta technologia spotyka się z magią "Saga" rozpoczyna się od narodzin narratorki - córki przedstawicieli dwóch walczących ze sobą w międzygalaktycznej wojnie ras, Alany i Marka. Muszą oni uciekać przed przedstawicielami obu stron konfliktu, by uratować swoje dziecko, którym z niewiadomych względów wszyscy się interesują (to znaczy, głównie interesują się tym, jak je zabić).
Zarówno główni bohaterowie jak i postaci poboczne są świetnie zarysowani, mają odmienne charaktery, za ich działaniami można dostrzec motywację. Przyszło mi na myśl porównanie z "Miastem 44". I w filmie i w komiksie mamy dwójkę młodych zakochanych ludzi walczących o przetrwanie w świecie pogrążonym w chaosie wojny. Pierwsza opowieść osadzona jest w realnej przeszłości, druga w fantastycznym świecie przyszłości, który powstał w wyobraźni autora i mimo to jest ona bardziej wiarygodna. Główny bohater "Miasta 44" jest wyprany z jakiegokolwiek charakteru, podczas gdy w "Sadze" nawet osobnicy pojawiający się w tylko na chwilę dają się odróżnić od innych nie tylko na podstawie wyglądu. Intrygującą postacią jest na przykład wrażliwy na cudzą krzywdę twardziel, ścigający parę głównych bohaterów łowca nagród Will czy książę Robot IV (należący do rasy humanoidów z odbiornikami telewizyjnymi w miejscu głowy), która podobnociekawie rozwija się w kolejnych częściach.
Fiona Staples posługując się wyrazistym konturem konstruuje postaci, które być może nie zawsze mają proporcjonalną budowę charakteryzują się bogatą mimiką. Artystka jest chwalona również za klimatyczne tła.

Komiks Vaugha i Staples bardzo mi się spodobał. Być może na moją ocenę wpłynął fakt, że nie miałam wobec niego żadnych oczekiwań, bo o tym, że został obsypany przez krytyków nagrodami dowiedziałam się po jego przeczytaniu. Ze względną niecierpliwością czekam teraz na tom 2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz